Po przekroczeniu granicy wydaje się, że nic się nie stało. Wiosna w pełnym rozkwicie, bociany w gniazdach. Jednak barykady, worki z piaskiem i żołnierze przy szosach boleśnie przypominają o realiach trwającej tam wojny. We Lwowie ludzie też starają się żyć swoim życiem, bo jak może żyć maleńka 6 letnia dziewczynka i jej mama… Jest tu mnóstwo takich normalnych ludzi, którzy nikomu niczym nie zawinili. Dopiero, gdy zagłębiamy się w Lwów spotykamy się z konspiracją i wsparciem dla tych co walczą o obronę Ukrainy i zapewne Europy. Spotykamy się z urzędnikiem lwowskim, który zabiera nas do magazynu, w którym możemy pozostawić żywność dla walczących. Na dniach zostanie ona przekazana do Charkowa przemierzając swoją drogę uzbrojonym konwojem. Następnie prowadzeni przez Antona odwiedzamy kontenerowe osiedla dla uchodźców ze wschodu Ukrainy. Tutaj czuć tylko smutek. Ci ludzie już nie mają domów, mama maleństwa, które mocno tuli do piersi prosi nas o pieluszki. Tyle ludzi, tyle krzywd i bólu. Tyle jeszcze potrzebnych rzeczy, dla nas drobiazgów, dla nich rzeczy niezbędnych, o których do tej pory nie myśleliśmy w tych kategoriach. Jedziemy do sierocińca. Nie ma słów, by opisać to co ta wojna przyniosła dzieciom, tych krzywd, które im uczyniono. Maleństwo bawi się wśród kartonów nieświadome, że już nigdy nie utuli go mama. Dzieci chcą nam coś zaśpiewać i śpiewają trzymając piąstkę na piersi.

To nie tak miał wyglądać XXI wiek.

Dziękujemy Andrzej Jankowski, Anton Nikulin, Marcin Deckingart Deska Tarasowa Kompozytowa, Rafał , Andrzej za wspólne pomaganie i każdemu kto nam to umożliwił

Relacje z przygotowań i wyjazdu możecie prześledzić na naszym FB, a poniżej prezentujemy film podsumowujący akcję.

Skomentuj